O głębi gier planszowych
Tym razem na początek ilustracja, która ma zobrazować temat tekstu:
Tym razem na początek ilustracja, która ma zobrazować temat tekstu:
Nikt nie ukrywa, że w grach planszowych chodzi o to aby wygrać, sprostać zadaniu, osiągnąć cel ustalony przez twórcę danego tytułu. I każdy z grających dąży do tego aby zrobić to jak najlepiej. Zazwyczaj wiąże się to z rywalizacją określaną pojęciem „interakcji” między graczami, a ostatnio coraz częściej wręcz jako „negatywnej interakcji”. Jedni krzykną super ! Będzie jatka, będą emocje, poleje się krew. Może ktoś podenerwowany ekstremalnie ciśnie we współgracza pionkiem nad planszą. Inni uprzejmie przytakną, że to zdrowo trochę się podroczyć, pokazać pazur od czasu do czasu. Ale ja mam z tym pewien problem.
… na szczęście nie na amen. Twierdza jako idea nie umarła i organizatorom bardzo daleko do tego aby ją uśmiercić. Mieszkańcy Częstochowy mogą liczyć na kolejne spotkania z grami planszowymi w swoim mieście. Ale czy tym razem Twierdza została choćby „zdobyta” ? Czytaj dalej
Na początek wypada się przedstawić. Więc mówię… eee… to znaczy piszę, że mam na imię tak i tak, skończyłem już z okładem ponad lat 30-ci, jestem szczęśliwym mężem, mam nadzieję, że szczęśliwej żony (może kiedyś wypowie się personalnie w tym temacie) i ojcem, za zwyczaj – jeżeli nie jest głodny, jest wyspany i ma tu i ówdzie „sucho”, a w zasięgu krzyku jest MAMA – radosnego, roześmianego brzdąca… ale też… jestem… nałogowym…