Czy geodeci grają w Carcassonne’a ?

Podobno wakacje się już skończyły lub właśnie będą się kończyć – punkt widzenia w tym wypadku zależy zdecydowanie od stażu lat nauki … Ale wakacje kończą się również rodzicom, nauczycielom, ogólnie dorosłym, a przede wszystkim tym, którzy pracują na pełnym etacie i powyżej. I co dalej ?!

Czytaj dalej

Za oknem wiosna – II zmiana …

Istotą rzeczy dziejących się wszędzie dookoła nas są zmiany. Ot prosty przykład z podwórka. Była zima – jest wiosna – będzie lato. Jest to zasadniczo cykl powtarzający się, bez względu na to co chcieli by zobaczyć za oknem zwolennicy lub przeciwnicy globalnego ozimnienia czy ocip … ociep … tak ocieplenia … Ale ów cykl, choć powtarza się w koło, to składa się ze zmian. Zmiany są istotą tego, co czyni innym lato od zimy, wiosnę od jesieni etc.

Czytaj dalej

Moda …

Oj będzie z opóźnieniem … dziś już piątek. Statystycznie wena była przedwczoraj, ale czas na napisanie jest dzisiaj. Jak to w życiu bywa jakoś trzeba to pogodzić. Za to sprzęt foto już się przeprowadził ! Ale pelikany już odleciały … do … cieplejszych krajów ?

Czytaj dalej

Proszę się o kubeł pomyj …

Skoro dziś środa, to trzeba coś napisać. Tak się jakoś utarło ostatnimi czasy, że właśnie w 1/2 tygodnia mam największą wenę, trzeba to wykorzystać. A skoro już piszę to musi to być coś oryginalnego oczywiście, więc nie napiszę o ESSEN ’15, bo o tym piszą wszyscy. Dziś biorę na tapetę konkretnie konkretną grę planszową w ilości szt. 1. I będę się starał aby nie było w tym materiale głównie wydźwięku o charakterze filozoficznym ! Jedna uwaga: wypociny me zawierają lokowanie produktu – mam nadzieję że nie obraziłem producenta.

Czytaj dalej

Herbata bez cukru

Skoro były wakacje, to były i podróże, zwiedzanie nowych miejsc i poznawanie nowych ludzi … lecz na poznawanie i „zwiedzanie” nowych gier akurat w te wakacje czasu nie starczyło. Natomiast sporo rozmawialiśmy o starych grach, a że miejsce, które odwiedziłem w czasie wojaży wakacyjnych temu sprzyjało statystycznie, to i ze „starymi” ludźmi rozmowy te były prowadzone. I co mieli „schorowani emeryci” życia do powiedzenia w temacie gier planszowych ?

Czytaj dalej

Z oka cyklonu ratunkiem ucieczka

Gdzieś, kiedyś i w komentarzach rzuciło mi się w oczy pytanie skierowane do gawiedzi planszówkowej w temacie gier dostosowanych dla niepełnosprawnych. Po bardzo krótkiej chwili zastanowienia – i wydedukowania, że akurat w tej materii nie mam zupełnie nic do dodania – przeszedłem nad tematem dalej. Jak się okazało ostatnimi czasy, wiedzę w tematach, które „teoretycznie” mnie nie dotyczą, warto zbierać zawsze choćby pobieżnie… Uspokajam przyjaciół, nie zostałem inwalidą, i cóż popsuję dziś humor nieprzyjaciołom – nie zostałem inwalidą.

Czytaj dalej

O głębi gier planszowych

Tym razem na początek ilustracja, która ma zobrazować temat tekstu:

Czytaj dalej

Jak grać, wygrać i nie dostać chochlą ?

Nikt nie ukrywa, że w grach planszowych chodzi o to aby wygrać, sprostać zadaniu, osiągnąć cel ustalony przez twórcę danego tytułu. I każdy z grających dąży do tego aby zrobić to jak najlepiej. Zazwyczaj wiąże się to z rywalizacją określaną pojęciem „interakcji” między graczami, a ostatnio coraz częściej wręcz jako „negatywnej interakcji”. Jedni krzykną super ! Będzie jatka, będą emocje, poleje się krew. Może ktoś podenerwowany ekstremalnie ciśnie we współgracza pionkiem nad planszą. Inni uprzejmie przytakną, że to zdrowo trochę się podroczyć, pokazać pazur od czasu do czasu. Ale ja mam z tym pewien problem.

Czytaj dalej

Twierdza twierdzi, że po Twierdzy

… na szczęście nie na amen. Twierdza jako idea nie umarła i organizatorom bardzo daleko do tego aby ją uśmiercić. Mieszkańcy Częstochowy mogą liczyć na kolejne spotkania z grami planszowymi w swoim mieście. Ale czy tym razem Twierdza została choćby „zdobyta” ? Czytaj dalej

Pojawiam się znikąd i mówię: Dzień Dobry

Na początek wypada się przedstawić. Więc mówię… eee… to znaczy piszę, że mam na imię tak i tak, skończyłem już z okładem ponad lat 30-ci, jestem szczęśliwym mężem, mam nadzieję, że szczęśliwej żony (może kiedyś wypowie się personalnie w tym temacie) i ojcem, za zwyczaj – jeżeli nie jest głodny, jest wyspany i ma tu i ówdzie „sucho”, a w zasięgu krzyku jest MAMA – radosnego, roześmianego brzdąca… ale też… jestem… nałogowym…

Czytaj dalej